top of page
Dołącz do listy mailingowej

....przepraszam, mam pytanie!


Ile, kiedy, o co? Czy warto w ogóle zadawać pytania podczas rozmowy kwalifikacyjnej i czy są dobrze widziane? Przecież to kto inny jest w roli pytającego! A jeśli moje pytanie będzie irytujące?

Każde spotkanie rekrutacyjne ma swój przebieg z reguły zaplanowany. Chyba, że prowadzone jest przez amatora – wtedy z pewnością się zorientujemy, że chaotyczność zadawanych pytań wynika z niedoświadczenia i może być prowadzone „na żywioł”. Doświadczony rekruter powinien objaśnić przebieg interview i poinformować, kiedy możemy zadawać pytania. Gdy rozmowę prowadzi więcej niż jedna osoba i pytania zadawane są na przemian przez jedną i drugą osobę, wtedy w dobrym tonie i dla uporządkowania przebiegu rozmowy jest uprzedzić aplikującego, że czas na zadawanie pytań będzie miał na końcu rozmowy.

Niejednokrotnie prowadziłem samodzielnie rozmowę lub byłem gospodarzem spotkania, wtedy zawsze pozwalałem na swobodę w przerywaniu i pytaniu o każdą interesującą, w trakcie rozmowy kwestię. Dawało mi to sposobność na stworzenie nie krępującej atmosfery, a co za tym idzie wydobycie naturalnego zachowania gościa. Ta naturalność to najbardziej według mnie pożądany stan. Umożliwia szczerą rozmowę z uwolnieniem emocji, które dają światło na prawdopodobne przyszłe reakcje pracownika na stanowisku i w zespole. Chaos nie jest tu sprzymierzeńcem dla zaproszonej osoby. Wskazane jest aby na początku pozwolić prowadzić ją całkowicie wg reguł i upodobań gospodarza. Może okazać się, że zweryfikuje to całkowicie nasze podejście do zaplanowanych pytań. Tym bardziej taka postawa będzie przydatna podczas rozmowy w obcym języku. Pamiętam jak po raz pierwszy, zaproszony na taką rozmowę, pełen obaw i niepewności, na pytanie czy chcę posłuchać paru informacji, dotyczących korporacji, zdenerwowany odpowiedziałem bez zastanowienia twierdząco. Było to zbawienne. Interview prowadziła osoba pochodzenia francuskiego, a jej angielski był początkowo tak trudny do zrozumienia, że dopiero znana mi bardzo dobrze opowieść w jej wydaniu, pozwoliła przyzwyczaić się do osobliwego akcentu i mało wyraźnych wypowiedzi po angielsku.

Dobre przygotowanie jak zwykle jest kluczem do sukcesu. Pytania należy sobie utrwalić przed spotkaniem lub jeszcze lepiej zapisać je w notesie i mieć pod ręką – wtedy z pewnością nie zapomnimy o żadnym z nich. Nie zapominajmy też o tym, że jeśli zauważymy zdenerwowanie lub irytację, gdy przerywamy by zadać kolejne pytanie, to nie należy tego kontynuować. A może rozmawiamy ze „świeżo upieczonym” kierownikiem, który sam jest początkujący i zjada go stres, a my właśnie wytrącamy go z wcześniej obranego toru rozmowy. Nie możemy zapominać, kto ma czuć się panem sytuacji.

Przygotowane (pod ręką) pytania pozwolą nam również skupić się na przebiegu całej rozmowy zamiast kołatać się w myślach, żeby przypadkiem nie zapomnieć ich zadać. Gdy wreszcie z takim wystrzelimy „jak Filip z konopi” to etykieta roztrzepanego już zostanie nam przyklejona – nic gorszego. Tak więc słuchajmy dokładnie i odpowiadajmy rzeczowo na pytania – nie dajmy się zaskoczyć. Istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że gdy cierpliwie wysłuchamy wypowiedzi to w jej treści usłyszymy już odpowiedź na zapisane w naszym notesie pytanie, a pacjencja popłaci. Osobiście szybko dawałem odczuć wyjątkowo niecierpliwemu, że kolejne pytanie jest nie na miejscu gdy przerywał kolejny raz niepotrzebnie moją wypowiedź. Efekt dobrze zorganizowanego interview powinien być taki, że naszą ciekawość całkowicie zaspokoi jedynie kilka pytań uzupełniających. Będą fantastycznie pasowały ....ale na samym zakończeniu spotkania.


Nie ma złych pytań – tak mówi maksyma. Czy możemy zatem zapytać o pogodę albo o wynagrodzenie?


Teoretycznie każde pytanie może być zadane ale musi się mieścić w ramach dobrego zachowania i taktu. Tak więc i rozmowa o pogodzie nie musi mieć wydźwięku trywialnego jeśli rozwiniemy na przykład wątek pasji, a ta związana jest z lataniem. Podobnie możemy zapytać o wynagrodzenie, jeśli takiego tematu nie poprowadził wcześnie rekrutujący. Z pewnością lepiej rozwinąć temat jako wynik zainteresowania tematem systemu premiowego i jego stosunku do podstawy wynagrodzenia niźli bezpośrednio zapytać o pensję wpisana w umowę. Poza tym w moim rozumieniu, jednym z elementów przygotowania do spotkania jest gruntowny rekonesans, który powinien przynajmniej w przybliżeniu dać nam wiedzę na temat spodziewanego wynagrodzenia na stanowisku o które się ubiegamy.

Lepiej niektóre wątpliwości rozwiać już podczas pierwszego spotkania, niźli niepotrzebnie angażować siły i czas w często długie procesy rekrutacyjne, podczas gdy pewnych warunków jedna ze stron nie jest w stanie spełnić. Jeśli na przykład w ogłoszeniu na stanowisko audytora punktów dystrybucyjnych jest napisane, że narzędzia pracy gwarantuje pracodawca to pytanie o samochód i jego klasę jest wręcz w dobrym tonie niźli założenie, że nie będzie to Seicento bez klimatyzacji dedykowane do jazdy po całej Europie. Podobnie potwierdzenie o możliwości negocjacji wynagrodzenia i olbrzymie zdziwienie każdej ze stron, gdy umowa do podpisania opiewa na połowę spodziewanej kwoty.

Zadawaj więc pytania, ale zanim podniesiesz palec w geście zabrania głosu, bądź pewien, że właśnie to pytanie teraz paść powinno.

e-human.pl


bottom of page