Nie pozwól odejść !
Skoczkowie, uciekinierzy, dezerterzy i zdrajcy! Czy nadciąga rychły kataklizm? Czy wiemy jak poradzić sobie z częstymi zmianami personelu? Uwaga bo rynek pracy gotuje nam sporą niespodziankę!
Dawno, (przynajmniej ja nie pamiętam kiedy) nie mieliśmy do czynienia z sytuacją, kiedy to cierpieć mamy z powodu tak dużego deficytu pracowników. To zasługa dynamicznych zmian w gospodarce ale nie tylko. Nie zapominajmy, że liczna grupa naszych rodaków jest doceniana poza granicami, gdzie wyemigrowała kilka lat temu. Tymczasem tu na miejscu podczas gdy, potrzeba przygotowanych do nowoczesnych (czasem korporacyjnych) standardów ludzi, napotykamy na kilka poważnych przeciwności. Jedne wynikają z lokalnych/narodowych przyzwyczajeń, inne zaś z braku możliwości wyedukowania dobrze zapowiadającej się osoby bo....
rynek pracy je po prostu demoralizuje!
Początkujący menadżer, na wstępie swojej drogi zwykle zmuszany jest do kształtowania swojego kręgosłupa kierowniczego od razu w procesie budowaniu zespołu.
Kto doświadczył tego w przeszłości, zwykle wspomina ten czas jako zaprzepaszczony, nieproduktywny – "para w komin". Pokutuje bowiem teza, że jaki zespół sobie zbuduje – z takim będzie pracował. Och, gdyby można było cofnąć czas i wtedy posłużyć się doświadczeniem, które posiadamy dziś – po wielu porażkach i rozczarowaniach, kiedy ta jedna spośród rzeszy aplikujących okazała się delikatnie mówiąc ....nie trafiona.
Dziś, po kilku obszernych doświadczeniach, duży komfort stanowi swoboda podejmowania decyzji w doborze kolejnych pracowników do zespołu. Naturalnie, zawsze przyda się kolejna para oczu ale dziesiątki pomyłek i sukcesów pozwalają wypracować doświadczenie, którego nie da żadna szkoła.
Czy taki oręż pozwoli nam nie dać się wmanipulować w...
wir zamieszania, jaki gotuje zmieniający się rynek pracy?
Jeśli uświadomimy sobie wagę zagrożeń i ich źródło, to w połączeniu z umiejętnością budowania odpowiedniej atmosfery zespołu – zredukujemy prawdopodobieństwo porażki.
Prognozuję, że fluktuacja w branżach może przyjąć postać na tyle galopującą, że proces wyciągania dobrych pracowników z firm konkurencyjnych jednej branży stanie się podstawowym wyzwaniem dobrego menadżera. Uwaga, głównym czynnikiem motywującym do zmiany będzie....
K A S A !
Jakie zatem stosować mechanizmy by nie dać się wciągnąć w wir przekupywania? Cóż – nie ma złotego środka poza jednym – konsekwencją.
Tam, gdzie organizacja zdecyduje się na stosowanie metod opartych jedynie na motywacji finansowej – potrzebne będą czytelne i skuteczne systemy motywacyjne i...tyle. Czasem zastosowany korporacyjny sposób nagradzania najlepszych, „podkręcania śruby” słabszym i cały mechanizm powinien działać. Należy jednak pamiętać, że...
ZAWSZE znajdzie się ktoś, kto zapłaci więcej !
Proszę wypisz sobie na dłoni tę maksymę a podejmowanie decyzji stanie się proste jak nigdy dotąd!!!
Nigdy nie byłem orłem w takich metodach, bo wiecznie obwiniałem siebie. Wydawało mi się porażką, gdy traciłem dobrego człowieka z zespołu. Dziś już wiem, że on był po prostu ofiarą powyżej opisanego mechanizmu a ja nie rozumiałem, że dostał więcej kasy i dla tego odszedł.
Przestrzegam! Nasze cechy narodowe (te z których nie jesteśmy dumni), takie jak dążenie do kombinatorstwa, chałtura, otoczenie korupcyjne i protekcjonizm tworzą poziom, który ja nazywam „bazarowym”. Tu nie ma miejsca na kreatywny zespół. Tu nie działa zasada „win – win”. Tu wygrywa krótkotrwały sukces oparty na zaskoczeniu pozorną wygraną w negocjacjach. Silny charakter pociągnie w ten sposób jakiś czas ale nigdy na dłuższą metę a w B2B docelowo...
ZAWSZE przegra z dobrze zmotywowanym zespołem !
Słuchałem wielu rad (te ponoć najłatwiej udzielać), uczestniczyłem w szkoleniach ale przede wszystkim obserwowałem.
Pytałem jakie cechy w zgranym zespole są cementujące a które niszczą drużynę. Byłem ciekaw dlaczego jedni mówią o swoim przełożonym „szef”, inni „ kierownik” a jeszcze inni np. Robert. Dlaczego zespół ma założoną wesołą grupę na WhatsApp, gdzie rodzą się głębsze relacje, podczas gdy w innej organizacji SMS po 17 od kolegi z pracy budzi wrogość? Zaskakiwało mnie, gdy dowiadywałem się, że menedżer nie rozmawia ze swoimi ludźmi o sprawach prywatnych, dotyczących pasji czy spędzanych wakacji.
Jak poskładam wszystkie przemyślenia dotyczące tego jak budować zespół i zbiorę je w kilka pryncypialnych, to okazuje się, że mam lekarstwo na zagrożenie utraty dobrych ludzi, pomimo „pseudo atrakcyjności” obecnego rynku pracy.
Samiec Alfa
Może nieco żartobliwie ale właśnie w „stadzie” jest tak, że jeden musi przewodzić. Od niego zależy jak zespół będzie się czuł, pracował, motywował. Tak, tak! Motywował. I to samodzielnie! Albo na pozór samodzielnie bo dostał (zespół) właśnie możliwość by podejmować decyzje, mylić się... uczyć wreszcie. Taki koordynator. Doświadczony, konsekwentny i sprawiedliwy, ale czasem i kompan do piwa, z którym rozwiązujemy problemy zawodowe, praktycznie każde, potrafimy się wspólnie pośmiać z dobrego dowcipu.
Kiedyś podsłuchałem rozmowę przedstawiciela ze swoim kierownikiem. Zapamiętałem urywek: „...nie jestem pewien dlaczego podejmujesz taką decyzję, ale zrobię wg Twojej rady. Zrobię to dla Ciebie”. Zaufanie i autorytet. Jedni muszą to wypracowywać miesiącami, innym przychodzi to dużo łatwiej ale bezdyskusyjnie to najważniejsze cechy szefa. Zdarza się, że ludzie pracują dla niego/niej, bo jest człowiekiem, którego nie chcą zawieść. Regularnie pielęgnowana taka relacja jest odporna na zagrożenia. Nigdy nie można zakładać, że jest niezniszczalna. Gdy poczuje (kierownik) taki komfort – to oznacza, że właśnie stracił kontrolę nad zespołem!
Jeśli już posiadamy sprawdzonego praktyka w budowaniu zespołu to najważniejsza część za nami. Teraz wystarczy dać do ręki odpowiednie narzędzia i nic nie stoi na drodze do sukcesu.
Atmosfera
Słowo o magicznej wręcz mocy. Twierdzę, że jest z tym tematem trochę jak z organizmem ludzkim – jak nie będziemy mu przeszkadzać, zapewniając jedynie podstawowe potrzeby – będzie się poprawnie rozwijał. Nie raz walczyłem z właścicielem organizacji, by nie poprawiał dobrze rozwijającego się organizmu. To najczęstsze błędy, wynikające z niezrozumienia podstawowych zasad dbania o zespół. Atmosfera musi być po prostu jak temperatura w pomieszczeniu – poprawna. I nie ma tu spisanego dekalogu jak ją tworzyć. Nie ma takiej potrzeby – zasady zna Samiec Alfa.
Motywacja a dedykacja
Dwie różne cechy. Dwie jednak konieczne, by zabezpieczyć się przed zagrożeniem fluktuacją. Jak dla mnie ta druga jest pochodną motywacji. Wystarczy więc nie komplikować, lecz stworzyć przejrzysty system motywacyjny. Jak sprawdzić czy działa? Wystarczy każdemu z osobna wysłać wyniki a potem upewnić się, że rozmawiają między sobą o sukcesach i perspektywach.
Dedykacja przyjdzie sama i często jest wynikiem dobrej atmosfery w grupie czy „fajnym” szefem. Nie wspominam tu o odpowiednim dozowaniu zadań czy nagradzaniu osób angażujących się, tak by były wzorem do naśladowania – to, jak dla mnie wiedza elementarna.
Komunikacja
Tu chętnie postawiłbym kilka wykrzykników! Tak często jak o niej przypominam, równie często wiem, że jest jej zawsze mało. Trochę jak z robieniem założeń – wiemy, że nie wolno a nie potrafimy ich nie robić. Komunikację porównuje do cierpliwości. Już wydaje się, że nic z tego nie będzie a tu „bach”! Jest efekt – nagroda za cierpliwość. Jeśli wyjść z założenia że „kropla drąży skałę” a komunikacja, czasem monotonna i żmudna musi przynieść efekt to wyryjmy sobie na czole drukowanymi literami
Będziesz wcześniej wiedział że coś jest na rzeczy. Że w zespole są nastroje dywersyjne, że brakuje motywacji albo, co ważniejsze....
ktoś próbuje wykraść ci pracownika z zespołu !
e-human.pl